Upłynęły już ponad 2 miesiące odkąd dzieliłam się z Tobą planami na niewielką metamorfozę salonu.
O tym jakie plany miałam i co chciałam osiągnąć opisałam szczegółowo tutaj.
Podsumowując krótko z zimnego, czaro-białego salonu chciałam stworzyć miejsce, które będzie kojarzyło mi się z oazą spokoju i ciepła. Chciałam, aby po prawie całym dniu spędzonym poza domem, ten salon był dla nas miejscem odpoczynku, ale też nastrajał pozytywnie na resztę dnia. W moim odczuciu osiągnęłam to co planowałam, choć w mojej głowie już kiełkuje pomysł na pozostałą przestrzeń, mam na myśli tę nad komodą i wokół telewizora.
Dla porównania załączę kilka zdjęć z poprzedniego stanu.
To co udało mi się zrealizować to:
Kupno miękkiego, delikatnego dywanu z średniej długości włosem -ten ze zdjęć jest z Leroy Merlin, ma wymiary 160 x 220 i był najlepszym wyborem pod względem stosunku jakości do ceny i wyglądu zewnętrznego. Moim zdaniem robi wielką robotę w tym wnętrzu, ocieplając je wizualnie, nadając mu delikatności i przytulności. Pięknie kontrastuje się z ciemną mahoniową podłogą ale tez nawiązuje kolorystycznie do krzeseł w jadalni.
Drugim punktem była wymiana stolika. Ten który był wcześniej był niedopasowany rozmiarem, zarówno pod względem powierzchni użytkowej jak i wysokości. Jednym zdaniem był za mały i za wysoki. Przy wysokości siedzenia 42 cm i wysokości stolika 70 cm cokolwiek położyłam na nim, było zbyt wysokie i przysłaniało ekran telewizora. Również powierzchnia dawnego stolika o średnicy zaledwie 50 cm miała bardziej charakter dekoracyjny niż praktyczny, bo nie ukrywajmy, dwie filiżanki to był już ścisk.
Szukałam takiego stolika jak poniżej. Dzięki blatowi ze szkła stolik wydaje się być wizualnie lżejszy i nie zajmuje zbyt dużo miejsca. No i ca najważniejsze nie chciałam na niego wydawać fortuny, budżet był przewidziany na ok 300 zł. W trakcie szukania okazało się to niemożliwe do zrealizowania, zatem wpadłam na pomysł aby przemalować zwykły stolik z sieciówki na złoty kolor. Pomocna okazała się IKEA i model VITTSJO za 159 zł. Plan był aby zrezygnować z dolnej ciemnej półki i przemalować go sprayem na złoty kolor. W internecie znajdziesz mnóstwo takich pomysłów i podpowiedzi, jak na przykład na zdjęciu poniżej.
Ostatecznie zrezygnowałam ze zmiany na złoty kolor, gdyż uznałam ze czerń nie jest tutaj rażąca i ciężka a wręcz dobrze komponuje się z czarną komodą, stanowiąc dla niej niejako kontynuację. Czas pokarze czy nie zmienię zdania, ale wówczas prawdopodobnie musiałabym zmienić komodę na lżejszy kolor by nie stanowiła zupełnie odrębnej historii i całym pomieszczeniu.
Reszta metamorfozy to tylko małe zmiany w postaci wymiany zawartość obrazów oraz poduszek. Kilka delikatnych dodatków i klimat jest zupełnie inny.
Podsumowując, w moim odczuciu jest teraz o wiele przyjemnej i przytulniej. dywan okazła się strzałem w dziesiątkę a na stolik wydałam miej niż zaplanowałam.
Chcę Ci tylko pokazać, że naprawdę niewiele trzeba aby odmienić klimat i samopoczucie w naszych domach. Zaplanuj dobrze taką małą przemianę, odpowiedz sobie na pytanie :
– jak chce się czuć w danym wnętrzu?
– jakie emocje ma we mnie wywoływać (czy ma być oazą spokoju i relaksu czy możne ma dodawać mi energii?)
– potem ustal budżet i potrzebne elementy do metamorfozy i do dzieła !
Życzę Ci powodzenia w Twoich działaniach. Daj mi znać w komentarzu jakie masz plany lub opisz swoje wątpliwości.
Alicja
Teraz jest o wiele przytulniej. Ja bardzo lubię „udamawiać” sobie wnętrze właśnie poduszkami. Z tygodnia na tydzień jest ich co raz więcej 🙂